czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział 2 - „Nie będzie odwrotu”

Szliśmy lasem. Kamil prowadził do obozu. W końcu dotarliśmy.

- Kogo nam tu przyprowadziłeś, „Tomek”? - spytał chłopak, mniej więcej w naszym wieku.

- Gdzie dowódca?

- Siedzi przy stole i planuje akcję.

Kolega podszedł do siedzącego pod zadaszeniem na oko czterdziestoletniego mężczyzny.

- Panie poruczniku, przyprowadziłem tę dziewczynę, o której ostatnio rozmawialiśmy – powiedział mój kolega. Spojrzałam się na niego zdziwiona. Nawet nie wiedział, czy się zgodzę, a już wszystko załatwiał?!

- Dobrze. Jesteś pewna, że chcesz należeć do partyzantki? Po przysiędze nie będzie odwrotu.

- Jestem pewna – powiedziałam zdecydowanie.

***

Kładąc rękę na Krzyż, zaczęłam mówić:

- Ja walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi - wstępuję do Narodowych Sił Zbrojnych. Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu, że wiernie będę walczyła o niepodległość Polski.
Rozkazów wszystkich mych przełożonych będę słuchała i posłusznie będę je wykonywała. Tajemnic organizacyjnych będę wiernie strzegła.
W pełni świadomości celu pierwej śmierć poniosę aniżeli zdradzę. Tak mi dopomóż Bóg i święta Syna Jego Męko i Ty Królowo Korony Polskiej.

- Przyjmuję cię w szeregi Narodowych Sił Zbrojnych. Twoim obowiązkiem będzie wierne walczenie w obronie ojczyzny. Zdrada będzie karana śmiercią. Twoją nagrodą będzie wolność ojczyzny.

Teraz została modlitwa w kościele. Był on oddalony o kilometr, ale czego nie zrobi się, żeby nie siedzieć bezczynnie w domu...

***

Po kościele Kamil zabrał mnie na przejażdżkę konną po najbliższej okolicy, którą niby dobrze znałam, jednak nie za lasem, a tam właśnie się udaliśmy.

- Ładnie tu, prawda? - powiedział, kiedy mój koń wyrównał z jego wierzchowcem.

- Pięknie – stwierdziłam oczarowana, rozglądając się na około.

- Ścigamy się? - spytał znienacka, kiedy patrzyłam w tył.

- Co jest za tamtym lasem? - zignorowałam jego pytanie.

- Tam jest najbliższy posterunek MO.

- Bardzo romantyczna okolica. A tam za lasem najbardziej – zażartowałam.

- A skąd wiesz... Może tam są jacyś przystojni milicjanci – szepnął mi do ucha.

Na te słowa pchnęłam go w ramię, powodując upadek z konia. Zaśmiałam się i odpowiedziałam.

- Czy ty mnie masz za jakąś nienormalną?! Ja się z MO – wcami nie zadaję! - nakrzyczałam na niego i popędziłam konia, zostawiając Kamila w tyle.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz